Przeczytałam ją prawie jednym tchem, ale będę do niej wracać, bo choć często raczę turystów podobnymi opowieściami, relacja autora o zapomnianych pałacach i obiektach industrialnych oraz ludziach, którzy je tworzyli jest szczegółowa i niezwykle wciągająca. W książce pojawiają się stare cmentarze, znikające familoki, szyby i kominy, ale także socrealistyczne i brutalistyczne budowle, które zniknęły całkiem niedawno, na naszych oczach – wszystko to pobudza do refleksji.
Osobom spoza Śląska spora dawka historii magnackich rodów, śląskich przemysłowców i zwykłych ludzi może pomóc zrozumieć naszą “piątą stronę świata”, jak nazywał nasz region Kazimierz Kutz. Dzięki Kamilok – Kamil Iwanicki za kapitalną opowieść o “zapomnianych miejscach Górnego Śląska, ostatnich śladach Heimatu”.