Ojców dziś zaskakiwał młodzież i mnie – przewodnika po OPN.
Poranna ulewa sprawiła, że wylądowaliśmy w Jaskini Wierzchowskiej, potem pod Maczugą Herkulesa i na grillu, a dopiero o 14 na zamku (pusty jak nigdy, bo wszystkie wycieczki uciekły z powodu deszczu).



O 15.00 Ojców był prawie bezludny, piękna pogoda, a po skałach skakały sarenki.
